„Paragon grozy?” Nie tym razem. Doda zaskoczona cenami w barze mlecznym. Okazuje się, że nawet w stolicy można zjeść za grosze. Wystarczy dobrze się rozejrzeć.
Czyżby zmiana stylu życia…?
Doda na brak pieniędzy raczej nie narzeka. Czasem zdarza się jej natomiast narzekać na luksusowe produkty. Ostatnio skarżyła się na drogie buty od światowej sławy marek. Piosenkarka przyznała, że wydała na nie majątek, ale cena nie przełożyła się na jakość obuwia.
Przyszłam wam kochani powiedzieć, że p*erdole te wszystkie drogie klapki. Szanele, srele, wszystko, co było grane na tych moich stopach kończyło się rozwaleniem naskórka, szramami. Całe stopy miałam we krwi. W końcu kupiłam sobie klapki za 30 zeta z neta. Właśnie dokładnie tak, jak się rymuje. I zaj*biście mi z tym. Nic mnie nie boli, nic
– powiedziała na Instagramie.
Doda stwierdziła też, że markowe ubrania wcale nie definiują jej wartości i woli teraz chodzić w butach za 30 zł. Najwyraźniej piosenkarka postanowiła poszukać oszczędności nie tylko w garderobie, ale i w kuchni. Ostatnio wybrała się ze swoim przyjacielem do… baru mlecznego.
Doda zaskoczona cenami w barze mlecznym
Kto jak kto, ale Doda z pewnością mogłaby sobie pozwolić na zjedzenie posiłku w jednej z wykwintnych restauracji. Zamiast tego piosenkarka wybrała się do baru mlecznego. Towarzyszył jej przyjaciel Dżaga – sobowtór, z którym piosenkarka przyjaźni się od lat.
Oboje zamówili jaja sadzone, z tym, że piosenkarka wzięła dodatkowo sałatkę, a jej przyjaciel zamówił puree ziemniaczane. Cena? Nie ma nic wspólnego z „paragonami grozy”.
Dokładnie 20 złotych zapłaciliśmy za dwa dania. 20 złotych
– relacjonowała Doda z przejęciem na Instagramie. Najwyraźniej sama była w szoku, że można tak mało zapłacić za smaczny posiłek.


Trudno o lepszą reklamę baru mlecznego na warszawskim Śródmieściu. Piosenkarka zamieściła relację na Instagramie, na którym obserwuje ją już 1,4 mln osób.
Źródła: www.fakt.pl, kobieta.wp.pl, gwiazdy.wp.pl
Fotografie: Instagram (miniatura wpisu),